Poszukiwania ekipy i kolejne opóźnienia
Geodeta był na czas! Wytyczył domek i nawet mu deszcz nie przeszkadzał. Fajnie. Na następny dzień miała być podpisana umowa, a pojutrze wchodzić ekipa, a tu nagle... niespodzianka. Wieczorny telefon, że jednak "się nie wyrobi", że "ma jeszcze inną budowę"(nowość - podczas negocjacji nic o tym nie wspominał), a tak naprawdę to pewnie przestraszył się, że jego umowa została zmodyfikowana(w oryginale praktycznie nie odpowiadał za fuszerkę, a naprawa byłaby na mój koszt). Kilka razy upewniałem się co do terminu rozpoczęcia robót, za każdym razem potwierdzał, że wszystko w porządku. Eeech szkoda gadać.
Wnioski:
1. Trzeba nasilić wysiłki w wyszukiwaniu ekip.
2. Dawać krótkie terminy na zastanowienie!(2-3dni w zupełności wystarczy)
3. Szukać, szukać szukać
Efekty:
Cztery firmy rywalizują między sobą za moim pośrednictwem i mam w czym wybierać :) ale szukam dalej... Trzeba odpowiednio wyważyć cenę/jakości.
Kolejny czynnik opóźniający: pomysł żonki, że może jednak byłoby dobrze podpiwniczyć!
Kobieta zmienną jest :) Muszę to jeszcze raz przekalkulować, bo ta kobieca zmienność jest dość kosztowna!!!